Jak zwykle pomysłów na nie mam co najmniej kilka, ale tym razem pokażę Wam, do czego przydały się u mnie w kuchni. Bardzo lubię zioła: i świeże, i suszone. Kilka rodzajów zużywam w dużych ilościach, więc mają swoje własne słoiczki, ale też wiele z nich kupuję w małych ilościach i zostawiam w oryginalnych opakowaniach, czyli papierowych. Często też podjadam galaretki, budynie i inne „proszkowe” smakołyki. Soda oczyszczona też jest przeze mnie używana w sporych ilościach: do czyszczenia i nie tylko.
Wszystkie te produkty mają jedną cechę wspólną: podobne torebkowe opakowanie. Do tej pory trzymałam je wszystkie w jednym dużym koszyku i zawsze musiałam naszukać się konkretnej torebki. Okazało się jednak, że szufladki pasują idealnie do szerokości takich opakowań. Wpadłam więc na pomysł, jak skrócić sobie czas poszukiwań konkretnych torebek z ziołami czy galaretkami. Szufladki są mi w tym bardzo pomocne. A jak tę pomoc uzyskać?
Przygotujcie:
• szufladki z minikomódki IKEA
• farbę tablicową lub naklejkę tablicową
• wałek do farby
• korytko do farby
Pomysł jest prosty. Fronty szufladek malujemy farbą tablicową. Pamiętajmy tylko o zabezpieczeniu takiego miejsca, żeby nie ubrudzić wszystkiego na czarno. Szufladki są z surowej sklejki, więc poza wytarciem z kurzu nie musimy ich specjalnie przygotowywać do malowania. Najlepiej nałożyć dwie warstwy farby, żeby dobrze pokryła. Możemy pomalować całe szufladki lub tylko fronty.
Gdy farba wyschnie, wystarczy kreda, którą możemy opisać, co w danej szufladzie będzie się znajdować. Jeśli zmieni nam się pomysł na zawartość szuflady, zmiana jej opisu również będzie banalnie łatwa.
Farba tablicowa, modna od kilku sezonów we wnętrzach, jest również bardzo praktyczna. Tym sposobem mamy wygodne i trendy przechowywanie produktów torebkowych. I jak wam się podoba taki pomysł?
bardzo kreatywne rozwiązanie! jak będę w ikeji to kupię te szzufladki 🙂